Wyruszając dwa i pół miesiąca temu do Ameryki Południowej, nawet mi się nie śniło, że koronawirus przerwie moją podróż. Miałam marzenia i mapę Google’a zagwiazdkowaną miejscami, które pragnęłam zobaczyć. Po raz pierwszy byłam wolna, miałam czas i środki, by podróż palcem po mapie obrócić w tę prawdziwą. Od dawna wiedziałam, że chcę to zrobić, ale od woli do czynu dzieliła mnie daleka droga. Rozmowa z szefową, rzucenie niezłej pracy, wyprowadzka z mieszkania, uspokajanie i oswajanie rodziców, niekończące się pożegnania i …