Dotychczasowe przygody w Patagonii zaprawiły nas w boju i przygotowały na ostatnią destynację: Ziemię Ognistą! Najdalej na południe wysunięta kraina na świecie, na której kiedykolwiek postanie moja stopa, z wyjątkową stolicą – Ushuaią. (Chyba że zamarzy mi się kiedyś odwiedzić Antarktydę). Zawdzięcza swoją nazwę poświacie, utworzonej dzięki rozpalanym przez tubylców ogniskom, którą widzieli niegdyś przypływający z daleka żeglarze. Ziemia Ognista to wyspa, oddzielona od kontynentalnej Argentyny dwoma chilijskimi granicami oraz wciśniętą między nimi Cieśniną Magellana. Przepływając cieśninę, ciężko powstrzymać się …
Wyruszając dwa i pół miesiąca temu do Ameryki Południowej, nawet mi się nie śniło, że koronawirus przerwie moją podróż. Miałam marzenia i mapę Google’a zagwiazdkowaną miejscami, które pragnęłam zobaczyć. Po raz pierwszy byłam wolna, miałam czas i środki, by podróż palcem po mapie obrócić w tę prawdziwą. Od dawna wiedziałam, że chcę to zrobić, ale od woli do czynu dzieliła mnie daleka droga. Rozmowa z szefową, rzucenie niezłej pracy, wyprowadzka z mieszkania, uspokajanie i oswajanie rodziców, niekończące się pożegnania i …
Po dziesięciu dniach argentyńskiego lata w Buenos Aires oraz Iguazu, nasza podróż miała zmienić bieg o 360 stopni. Czekał nas miesiąc w Patagonii – krainie nieco dzikiej, odludnej, smaganej wiatrem w lecie i obsypanej śniegiem w zimie. Ten miesiąc spędziłyśmy dość aktywnie. Dużo chodziłyśmy, stopowałyśmy, ciągle się przemieszczałyśmy. Ciężko opisać to wszystko za jednym razem, dlatego opowieść o Patagonii podzielę na kilka wpisów. Rozdział pierwszy – to nasze pierwsze patagońskie przygody, czyli trekking w El Chalten oraz lodowiec Perito …
Przyznaję, że wybierając się do Argentyny, nie zakładałam wycieczki nad wodospady Iguazu. Wcześniej wyobrażałam sobie, że to „tylko” wodospad – czy warto więc nadkładać 1300 km w jedną stronę by zobaczyć, okej, imponujący, ale pojedynczy cud natury? Decyzja, żeby tam pojechać, była wypadkową pozytywnych rzeczy, które usłyszałyśmy z Martą od innych podróżników. A zazwyczaj jest tak, że jeśli podróżnicy coś mówią, to mają rację. Dlatego jednego leniwego popołudnia w Buenos Aires (osobny wpis o tym mieście tutaj) zasiadłyśmy do …
Buenos Aires – faktycznie boskie?
Gdy wybierałam Buenos Aires na początek mojej kilkumiesięcznej podróży, nie wiedziałam o nim zbyt wiele. Ot, punkt przesiadkowy w drodze do Patagonii. A zupełnie przy okazji – większe miasto, gdzie można jeszcze pozałatwiać ostatnie rzeczy – coś znaleźć, coś kupić, coś wydrukować. Gdzieś w środku jednak czułam, że Buenos Aires może mi się bardzo spodobać. Może to przez pozytywny obraz Argentyny, jaki zawsze miałam, a może zaufanie do Maanam. W każdym razie nie pomyliłam się. …