Choć odwiedziłam Tatry wcześniej kilka razy, nigdy dotąd nie odkrywałam ich z taką przyjemnością i satysfakcją, jak w tym roku. Zaintrygowały mnie zwłaszcza Tatry Wysokie: strzeliste, masywne, budzące respekt. Oswajam je krok po kroku, cierpliwie, szczyt po szczycie. Powoli zauważam, jak weekend bez nich zaczyna być weekendem niepełnym. Poznaję je latem, później jesienią, w końcu też zimą. Częstuję mózg dopaminą, a oczy widokami, jakich dawno nie miały. I tymi widokami, wrażeniami towarzyszącymi moim ostatnim tatrzańskim wędrówkom, chciałam się z Wami …